Kazanie na pogrzebie śp. Ks. Franciszka Trutego 6.10.2017

Kazanie na pogrzebie śp. Ks. Franciszka Trutego – pożegnanie z parafią św. Jadwigi Królowej w Nowym Targu 6.10.2017

Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą”, podpowiada ks. Jan Twardowski, bystry obserwator życia a takim jest każdy prawdziwy poeta. Spieszmy się bo tylko miłość jest twórcza i ona otwiera drogę do wieczności, szczęśliwej wieczności. Każdy człowiek zasługuje na miłość bo jest Dzieckiem Boga. Czy to sobie uświadamiacie pośród tej wielkiej bieganiny? Bieganiny często za wiatrem bo z tego na co wydajecie pieniądze, w czym pokładacie nadzieje, co jest przedmiotem codziennej troski – zostanie tylko wiatr. Czy uświadamiacie sobie, że jesteście dziećmi Boga samego. Patrząc na wielu nie widać tego. Co zatem jest najważniejsze? Kiedyś młodzież na rekolekcjach wakacyjnych śpiewała piosenkę pt. : Jak w uczniowskim zeszycie: Tę piosenkę bardzo kochał śp. Ks. Kanonik Franciszek Truty. Zresztą on kochał człowieka, kochał młodych ludzi dla których miał czas i pieniądze. Kochał po góralsku a wszyscy wiemy, że to natura skryta i bardzo nieufna dokąd się nie przekona do człowieka. Tę piosenkę śpiewaliśmy na oazie Nowego życia w Wodnej Krystynowie w 1980 roku gdzie będąc diakonem pomagałem w prowadzeniu tych rekolekcji. Ta piosenka streszcza życie i ukochanie naszego czcigodnego zmarłego: Posłuchajmy tekstu: jeszcze piękniejsza jest melodia: „ Jak w uczniowskim zeszycie, jakieś trudne zadanie. Takie trudne jest życie, wielki znak zapytania co jest najważniejsze?, co jest najpiękniejsze?, co prawdziwe?, jedyne?, największe?, za co warto życie dać?. Każdy musi odnaleźć swoją własną odpowiedź – Tylko ten jest szczęśliwy, kto dowiedział się raz. Kochać co dzień od nowa, kochać coraz goręcej, zawsze być blisko Boga, razem iść z Nim przez ten świat. Oddać Bogu swe życie, aby On w nim panował, wielbić Go coraz więcej potem w chwale z Nim żyć.

Tak! ta piosenka każdego dnia śpiewana na modlitwie i na wycieczce, przy ognisku i w autobusie, pozostanie mi na zawsze jako Twój sztandar przyjacielu, kapłanie, współpracowniku i idący przede mną do wieczności kapłanie Franciszku. Odchodzący z tego świata w takie charakterystyczne dni; umierasz w wigilię św. Franciszka z Asyżu, liturgia pogrzebowa rozpoczyna się we wspomnienie św. Siostry Faustyny i I czwartek miesiąca, pogrzebanie Twoje w I piątek miesiąca, dzień Miłosierdzia, dzień czci Najświętszego Serca Pana Jezusa. Kochałeś nas po góralsku bez zbędnej wylewności, wiemy, że to będziesz czynił nadal bo każdy prawdziwy góral jest wierny swojej miłości. A powiem Ci, że liczymy na Twoją pomoc bo wiele trudnych spraw w tej parafii trzeba rozwiązywać każdego dnia i na wiele trudności nie umiem znaleźć właściwej odpowiedzi.

Bracia i Siostry żegnamy kapłana, odchodzi ten w którego rękach była moc Boża, moc sakramentów świętych – zwłaszcza moc rozgrzeszania. Trzeba nam podjąć pilną modlitwę aby Pan powołał nowych, przede wszystkim z naszej parafii – bo co z nami będzie gdy braknie tych w których rękach Bóg sam składa klucze królestwa niebieskiego?

Księże Franciszku wracasz do swoich, do swych rodziców o których pamiętałeś, często na cmentarz Klikuszowski wędrowałeś by się modlić. Teraz jesteście razem. Modlimy się za Twoją duszą, Twych rodziców i krewnych których kochałeś i którzy liczyli na Twoją pomoc: „Wieczny odpoczynek racz im dać Panie a światłość wiekuista niechaj im świeci. Niech odpoczywają w pokoju wiecznym. Amen